Rok 2008
żegnaliśmy w Józefowie nad Jeziorem Sława. Spotkało się tam grono przesympatycznych
ludzi związanych z turystyką, a z kajakami w szczególności. Sylwester w swoim
założeniu miał być turystyczny, składkowy – szczególnie jeżeli chodzi o uciechy
kulinarne… Z Lidką przygotowaliśmy się do upichcenia naszej wielokrotnie
wypróbowanej wersji Słodkich cycków vel Kurczaka po koreańsku. Józefów - mapa
Słodkie Cycki czyli Kurczak po koreańsku
Składniki:
- pierś z
kurczaka – 50 dag
- por – 50
dag -,jasna część
- papryka
chili – 2 szt. – czerwone
- oliwa – 2
łyżki
- papryka
słodka mielona – 1 łyżeczka
- śmietana
kremówka 36% - 500 ml
- mąka
ziemniaczana – 2 łyżeczki
- woda – 1
szklanka
- sok z
cytryny – 2 łyżki (do smaku)
-
brzoskwinie – 1 puszka – około 45 dag
- sól – do
smaku
- pieprz
czarny młotkowany – do smaku
Przyrządzanie:
Filety z
kurczaka umyć, osączyć i pokroi na małe kawałki. Pory (białe części) oczyścić,
umyć i pokroić w plasterki. Strączki papryczek chili przekroić wzdłuż, usunąć pestki
i bardzo drobno posiekać. Oliwę rozgrzać, podsmażyć na niej mięso. Dodać
posiekaną chili, krótko smażyć. Doprawić solą i słodką papryką. Pory połączyć z
produktami na patelni i krótko smażyć. Dodać śmietanę kremówkę oraz pół
szklanki wody. Gotować na dużym ogniu około 5 minut. Brzoskwinie z puszki osączyć,
zebrać sok, owoce pokroić w kostkę. Sok dodać do kurczaka. Rozrobioną odrobiną
zimnej wody mąkę ziemniaczaną dodać na patelnie, zagotował. Dusić około 30
minut na minimalnym ogniu. Po tym czasie dodać pokrojone na kawałki
brzoskwinie. Dusić jeszcze około 5 minut. Wszystko jeszcze raz posolić,
przyprawić pieprzem i do smaku sokiem z cytryny. Podawać z plasterkami cytryny,
sypkim ryżem ewentualnie świeżą bagietką. Danie jest pyszne. Ostre, a
jednocześnie łagodne i słodkie. Brzoskwinie w tym przepisie komponują się
idealnie. Próby z innym owocami puszkowanymi na słodko nie dały już tak
spektakularnych rezultatów. A kapsaicyna
zawarta w chili podobno pomaga zwalczyć „zły” cholesterol.
Istnieje
bardzo wiele mutacji tego przepisu w Internecie. Pierwszy raz trafiłem na ten
przepis bodajże na forum kulinarnym Smaczny.
Potrawę mieliśmy wypróbowaną wielowariantowo,
nie zachodziła więc raczej obawa, że towarzystwo będzie głodne. W ostatni dzień
grudnia wczesno-popołudniową porą dojechaliśmy samochodem (z kajakiem na dachu,
czym wzbudzaliśmy po drodze co najmniej lekkie zaciekawienie) do miejsca
spotkania.
Józefów |
Józefów to mała
miejscowość letniskowa nad Jeziorem Sława, o tej porze roku praktycznie
bezludna – kotów pozostawionych przez letników nie liczę. Główny organizator
Artur był na miejscu i pełnił honory gospodarza domku w którym ma się odbyć
nasze spotkanie.
Dom sylwestrowy w Józefowie |
Po szybkim
się rozpakowaniu uzupełniamy zapas drewna, główne zadanie to rozpalenie ognia w
sali kominkowej i włączenie ogrzewania w pokojach – na dworze jest co
prawda słonecznie – ale termometr
pokazuje temperaturę – 100C. Jedna połowa zespołu rozgrzewa się
muzycznie, druga przy rozpalaniu ognia w kominku.
W kominku ogień już płonie... |
Rozgrzewka na instrumencie |
A zespół
jako całość będzie nas rozgrzewać muzyką – Artur z Leszkiem rozpoczynają
trwający z krótkimi przerwami festiwal zaangażowanej pieśni wielce różnej,
który z krótkim przerwami trwać będzie przez trzy doby! Zjeżdżają pozostali
uczestnicy zabawy sylwestrowej. Szybko i sprawnie odbywa się przygotowanie biesiady ze śpiewem i tańcami której
kulminacja następuję o północy na drewnianym i lekko oblodzonym pomoście nad
jeziorem Sława.
Powitanie Nowego Roku |
Pochodnie, szampan, życzenia i chodu do
kominka – na dworze jest już - 160C. Zabawa trwa do wczesnych godzin
porannych. Menu turystyczne standardowe, czyli kto co ma daje na stół. Co prawda jako
zastawa królują wszelkiego rodzaju słoiki, wecki, pojemniki itp. A za to towarzystwo
i menu – palce lizać!!!
Tańce |
Po śniadaniu
(to jeszcze nie jest czas na nasz specjał) wszyscy uczestnicy nocnych harców
idą na długi spacer wzdłuż jeziora drogą przez las.
Spacer noworoczny |
Pływanie
zaplanowane jest na 2 stycznia, ale z pewnym niepokojem obserwujemy termometr i
zamarzające coraz bardziej jezioro. Właściwie to ono zamarzło w nocy. Pozostaje
nam podziwiać małe i piękne formy lodowe nad jego brzegami.
Lodowe rzeźby |
Lodowe rzeźby |
Wieczorem
karnawał trwa dalej. Następnego dnia zrezygnowawszy z przepłynięcia jeziora i jedziemy
nad rzekę – Obrzyca nie jest zamarznięta – płyniemy.
Przygotowanie do wyjazdu na spływ |
Jedziemy! |
Sprawne przygotowania
do startu – od początku trasy prowadzi nas zimorodek – jak się okaże później
będzie nam towarzyszył do końca etapu.
Zimorodek |
Szybkie
rozpakowanie sprzętu oraz pamiątkowe zdjęcie ekipy pływającej.
Przed spływem |
Szybko i
sprawnie schodzimy na wodę, ostatni efektownym ślizgiem z brzegu zjeżdża Krzyś.
Krzysztof w zimowym ślizgu |
Spływ noworoczny |
Na
trasie spotkaliśmy trzcinowe zasieki, które dzielnie wziął na
klatę Leszek.
Leszek prowadzi grupę |
Były również
zwałki urozmaicające trasę spływu.
Łaciata z Arturem pokonują zwałkę |
Niestety
etap musi skrócić. Po około 12 kilometrach okazało się że rzeka również
zamarzła.
Obrzyca zamarzająca |
A tędy mieliśmy płynąć :( |
Ewakuujemy
się z kajakami do najbliższej szosy – na szczęście to raptem około 400 m, gdzie
ekipa logistyczna organizuje nasz powrót do Józefowa.
Kajakiem, a jednak pieszo.... |
Gorąca
kąpiel, obiad i dalej trwająca zabawa noworoczna do bladego świtu. Ostatniego
dnia cała grupa wybrała się na długi spacer a Lidka i ja wzięliśmy się za
pichcenie. „Słodkie cycki” wszystkim smakowały – przynajmniej tak zeznawali,
nawet bez specjalnych nacisków. I było to zakończenie kajakowo - kulinarnej
imprezy z okazji Nowego 2009 Roku. Kurczak nie był tutaj oczywiście
najważniejszy, jego smak uwypukliło wspaniałe towarzystwo, niezrównana muzyka
naszych mistrzów gitarowych i piękne zimowe okoliczności przyrody, o
kajakowaniu nie wspomnę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz